03:19

Pielęgnujący ultra-glut.

Pielęgnujący ultra-glut.
Witam.

My, kobiety chcemy jak najdłużej pozostać młode, piękne i przede wszystkim gładkie jak pupa pawiana.
Kosmetyków, które mają nam w tym pomóc jest multum, jeżeli ktoś to zliczy to zapewne nie ma nic lepszego do roboty i nie wie co to seks :)
Wracając do tematu, gładka skóra jest chyba naszym znakiem rozpoznawczym (depilacja u mężczyzn jakoś mnie automatycznie od nich odrzuca ,niech to pozostanie naszym obowiązkiem).
Problem wrastających włosków jest nam znany, prawda? A rozszerzone pory na twarzy czy niedoskonałości i przebarwienia? Koszmar, koszmar i jeszcze raz koszmar! Dlaczego nie możemy mieć buzi jak porcelanowe lale?!
A jeżeli Wam powiem, że możemy zacząć skutecznie dążyć do takiego efektu? Miodzio, co? Chcecie wiedzieć jak to zrobić? Zapraszam po więcej.

2 tygodnie temu otrzymałam od Mydlarnia Franciszka Savon Noir z wyciągiem z eukaliptusa wraz z rękawicą Kessa.






Od producenta - sposób użycia oraz działanie :

oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń i toksyn. Służy do codziennego mycia twarzy i ciała lub do robienia maseczek. Aby wykonać zabieg wystarczy (max. 2 razy w tygodniu) na twarz i ciało zaaplikować kosmetyk, pozostawić na około 5 minut, po czym twarz wymasować delikatnie opuszkami palców, a ciało rękawica Kessa i spłukać obficie wodą. Na zakończenie aplikujemy na dogłębnie oczyszczoną skórę kosmetyki pielęgnacyjne
- intensywnie nawilża - zmiażdżone oliwki, czyli główny składnik tego kosmetyku, odpowiadają za intensywne nawilżenie skóry,
- energetyzuje - wyciąg z liści eukaliptusa pobudza, usuwa zmęczenie sforsowanych mięśni i rozjaśnia umysł,
- łagodzi podrażnienia - eukaliptus ma działanie antyseptyczne. Łagodzi podrażnienia skóry. Polecany do cery problematycznej, stanami zapalnymi.
Savon Noir Eukaliptus działa podobnie jak peeling enzymatyczny. Bezpieczny nawet do skóry bardzo wrażliwej, gdyż w swej strukturze nie ma żadnych drobinek, które mogłyby spowodować mechaniczne uszkodzenie skóry.


Dodam trochę od siebie.

Opakowanie to taki prosty w obsłudze, plastikowy słoiczek - odkręcasz/zakręcasz , taka filozofia :)



Konsystencja :


Jak odkręciłam i zobaczyłam co jest w środku to byłam w lekkim zakłopotaniu.
Co to w ogóle jest?!! Pierwszy raz w życiu widziałam kosmetyk w takiej postaci. Jest to ciągnąca się maź. Ciągnie się i ciągnie. Na początku miałam z tym problem. Chciałam wziąć odrobinę, a za moją dłonią ciągnęły się hektolitry produktu. Z czasem to opanowałam, potrzeba jedynie wprawy.






Mydełko pięknie pachnie. Jeżeli lubicie zapach VapoRub to ten aromat przypadnie Wam do gustu.
Więc jak to działa?
Nałożyłam na ciało niewielką warstwę produktu. Trzymać 10 minut? No problem!
W tym momencie nałożyłam na włosy maskę, umyłam zęby. I tak zleciało. 
Zaczęłam masaż górnych partii za pomocą rękawicy. Na nogach, od kolan w dół, postanowiłam trzymać mydło dłużej, gdyż tam skóra jest okrutnie sucha, błyszczą się tylko łuski, na które nie działają silne balsamy czy peelingi. 
Tak sobie masowałam i masowałam, zeszłam do nóg, zahaczyłam o stopy. No to chyba już pora to spłukać? Słuchawka w dłoń i lejemy. Jaka jest teraz skóra? 
Kiedy pociągniemy po niej palcem to tak jak byśmy macały szybkę - ten piszczący dźwięk. Sprawdzam nogi. Uu, nieźle! Łusek jest mniej. Nie oczekiwałam jakiegokolwiek efektu na tym obszarze, więc ich mniejsza ilość mnie zaskoczyła. 
Włoski przestały wrastać. Po depilacji rękawica przyjemnie drapie skórę, która zawsze mi swędzi niemiłosiernie! 
A cóż zadziało się na twarzy? 
Moja cera jest bardzo mocno przetłuszczająca się, z niedoskonałościami, przebarwieniami, a rozszerzone pory zwalczam od wielu lat, gdzie nawet wizyty u dermatologów niewiele dawały. 
Po tym kosmetyku twarz oczywiście oczyszczona mocno - piszczy jak reszta ciała. Miętowy efekt eukaliptusa daje świetne orzeźwienie oraz ochłodzenie, co bardzo cenię sobie przy bolących wulkanach. Zaczerwienienia oczywiście się zmniejszyły, a pory? Nie zwęziły się, ale są o wiele płytsze. Nie są to już dziury bez dna, a takie wgłębienia. Na swej twarzy trzymałam oczywiście dłużej (10 minut), niż zalecany czas (2 min). Nie wysuszyło mi twarzy, nie podrażniło. Nadal będę go używać z nadzieją, że pory zostaną zwężone :)



Używałyście już tego "gluciaka"?

08:23

Oleo-Krem - gdzie ten szał?

Oleo-Krem - gdzie ten szał?
Witajcie! 
Dzisiaj chciałabym odrobinę przybliżyć Wam Oleo-Krem od Biovax L'biotica.
Nowość, która szybko zawróciła w głowie wielu dziewojom. Olejek w kremie jest moim ulubionym rozwiązaniem. Wszelakie olejki czy odżywki w spray'u na mych włosach dają marne efekty, a raczej brak jakichkolwiek (zdarzają się wyjątki,ale nie o nich teraz mowa).


Wersja, jaką posiadam to Diamond. 





Producent, na odwrocie tubki, uwzględnia wszystko co jest ważne przy wyborze odpowiedniego rodzaju kremu oraz określa jego powołanie i sposoby użytkowania. 

Oto i "opowiadanie" od producenta :

Luksusowy OLEOKREM to połączenie odżywczej mocy najlepszej jakości, szlachetnych olejów z lekką, otulającą konsystencją kremu. Bez efektu obciążenia włosów. 

Odżywczy OleoKrem do włosów Biovax® Diamond to niezwykły preparat, zawierający najdroższy wśród klejnotów - diament, w połączeniu z bogactwem olejów Babassu i Pequi, pochodzących z tropikalnych lasów Amazonii. 

Pył diamentowy – subtelnie rozdrobiony pył z najcenniejszego na świecie kamienia szlachetnego nadaje włosom przepiękny, skrzący się blask i moc.
Olej Babassu – wytłaczany z orzeszków palmy Oringya Cohune. Polecany szczególnie do kosmetyków, które mają nawilżać, wzmacniać i zmiękczać włosy. Zawiera około 70% lipidów, w tym dużą zawartością kwasu laurynowego i mirystynowego. Olej babassu wnika w strukturę włosa i wygładza go, ułatwia rozczesywanie i zabezpiecza przed rozdwajaniem końcówek.
Olej Pequi – pozyskiwany z nasion brazylijskiego owocuCaryocar Brasiliense, pomaga w utrzymaniu wilgoci i będąc bogatym w antyoksydanty pomaga w zachowaniu dobrej kondycji włosa, jego koloru, połysku i gładkości. Ponadto, dzięki swoim właściwościom, przeciwdziała mierzwieniu się włosów, co pozwala na utrzymanie ich pięknego i zdrowego wyglądu.

OLEOKREM sprawi, że włosy będą:
- idealnie wygładzone i miękkie
- zjawiskowo lśniące
- intensywnie odżywione i zdrowe
- naturalnie piękne i lekkie, bez efektu obciążenia

Oleokrem to preparat, który doskonale uzupełni codzienną pielęgnację włosów, dopełni działanie odżywki bądź maski, potęgując efekt upiększenia fryzury. 


Stosowanie
Dzięki unikalnej formulacji, OLEOKREM BIOVAX można stosowac na dwa sposoby:
- na włosy wilgotne - krem zastosowany po umyciu i osuszeniu włosów ręcznikiem, delikatnie wmasowany w wilgotne pasma, nawilży je i odżywi, jednocześnie ułatwiając ich stylizację
- na włosy suche - nałożony w ciągu dnia, krem ujarzmi puszące się włosy, wygładzi je i nabłyszczy, zabezpieczając jednocześnie końcówki przed rozdwajaniem
Oleokremy Biovax Glamour stanowią niespotykane połączenie wysokich właściwości odżywczych z delikatnością konsystencji kremu. Dzięki lekkiej teksturze nie wymagają spłukiwania.


A teraz dodam swoje spostrzeżenia
W sumie to nie zamierzam wypisywać plusów i minusów używania tej nowości. Powód jest prosty. 
W plusach doszukałam się jedynie świetnego zapachu, który przypomina mi  drogie, luksusowe, seksowne perfumy. 
Plusem, dla niektórych, może być również fakt, iż nie obciąża włosów. Ja natomiast na to liczę, gdyż zniszczone kudły sterczą w różne strony i takie ich "dociśnięcie" do głowy, sprawia, że mam nad nimi absolutną władzę, jak Księciunio nad swym Toudie (czy jak tam się zwał).
Poza tymi "licznymi" zaletami moje włosy, po użyciu produktu nie stały się błyszczące, nie były wygładzone, w ogóle nie wyglądały na zdrowe, wręcz przeciwnie! Wyglądały tak, jakbym po użyciu szamponu nie użyła w ogóle odżywki / maski! A po ok. godzinie włosy stały się jeszcze bardziej szorstkie i matowe. 
Cóż, jednym stwierdzeniem, wersja Diamond to dla mnie dno i wodorosty! Nie wiem jakie efekty osiągniemy podczas stosowania innych rodzajów, wiem jedynie, że ten, który posiadam na zniszczonych włosach nie wykazuje jakiejkolwiek inicjatywy ze swojej strony. Jak na razie mym ideałem pozostaje olejek w kremie od L'oreal. 
(mam wrażenie, że wiele osób zachwala tę nowość od Biovax ze względu na to, że otrzymały go za darmo do testów, a więc trzeba się podlizać, aż skóra z dupy zlezie!)



Miałyście już okazję wypróbować nowości od Biovaxu?
Dajcie znać jak się spisały! Być może inna wersja zadziała na te kołtuny.
Copyright © 2016 Dzikie farmazony . , Blogger